Działki na Wzgórzu Madera – Rys historyczny


Ogródki działkowe na Wzgórzu Madera na Woli Duchackiej Zachód istnieją nieprzerwanie od początku lat 80-tych. Wielu działkowców gospodaruje na tym terenie od momentu ich utworzenia. Ogrody powstały jako teren rekreacji dla mieszkańców krakowskiego osiedla Wola Duchacka Zachód, którzy samodzielnie dokonali tutaj rekultywacji terenu, po dawnym wyrobisku kopalnianym i wysypisku śmieci. Miejsce to, ma wyjątkową historię, którą trzeba poznać i zrozumieć, aby móc rozmawiać o jego przyszłości

Lokalizacja

W gęstej miejskiej zabudowie czasem trudno odczytać rzeźbę terenu, jednak Wzgórze Madera najłatwiej zauważyć na kilku wyjątkowo stromych ulicach Woli Duchackiej. Od południa to bardzo stromy odcinek ul. Beskidzkiej – między Zubrzyckiego a Sanocką – oraz ulica Bystra, która jest jednokierunkowa właśnie ze względu na stromy spadek. Od wschodu wspinamy się na Maderę stromą końcówką ul. Malborskiej oraz Klonowica, a od zachodu stromo opada końcówka ul. Kotsisa, która prowadzi wprost do ogródków działkowych.

Nie przypadkiem nazwy ulic noszą tutaj nazwiska krakowskich malarzy. Teren jest szczególnie malowniczy – ze Wzgórza Madera rozpościera się wspaniała panorama centrum Krakowa z doskonale widocznym wzgórzem Wawelskim. To chyba nie przypadek, że właśnie to miejsce wybrał kiedyś na swój dom twórca idei 'Wielkiego Krakowa’ Juliusz Leo. Dworek prezydenta stał na Bonarce do początku dwudziestego pierwszego wieku. Niestety, w latach PRL został przejęty przez spółdzielnię 'EL – Mechanika’, która na tyle mocno go przebudowała, że kiedy powstawało centrum handlowe Bonarka, został bezceremonialnie wyburzony.

Jedyną pamiątką tego miejsca, jest zabezpieczona w formie trwałej ruiny kamienna baszta, która stała wśród zabudowań gospodarczych założenia dworskiego. Raczej nie był to wapiennik, jak błędnie się czasem uważa, gdyż te budowano zawsze w pobliżu kamieniołomów wapienia, a w tym miejscu wydobywano nie wapień, lecz glinę do pobliskiej cegielni. Zresztą sama baszta ma stosunkowo cienkie ściany i otwory okienne, co czyni ją niepodobną do innych krakowskich wapienników. Bardziej już przywodzi na myśl skojarzenia z basztami znanymi z winnic krajów południa Europy. Czyżby nazwa Madera miała coś wspólnego z winiarstwem? Żadne źródła na to nie wskazują, a nazwa pochodzi raczej od nazwiska jednego z mieszkańców tych terenów. Jednak wyspa Madera była na przełomie wieków popularnym kierunkiem turystyki wśród zamożnych osób. Tymczasem przy wielu starszych domach i w ogródkach działkowych na Wzgórzu Madera, rosną dziko wyjątkowo słodkie winogrona, przypominające stary szczep bastardo, pochodzący z portugalskiej wyspy.

Przemysłowe dziedzictwo

U podnóża Wzgórza Madera na Bonarce, już od XIX w. intensywnie rozwijał się przemysł. Kluczową rolę odegrała w tym rozwoju oczywiście kolej. Dość powiedzieć, że istniejąca do dziś stacja Bonarka, obsługiwała kiedyś również ruch z biegnącej alejami Trzech Wieszczów kolei cyrkumwalacyjnej, była to więc ważna i ruchliwa stacja przesiadkowa. W czasie pierwszej Wojny Światowej, do szpitala polowego działającego w budynkach Józefowa – czyli obecnie Sanktuarium Miłosierdzia Bożego – zwożono rannych i chorych z całego frontu wschodniego. Część z tych, którzy nie przeżyli podróży, grzebano wprost na Wzgórzu Madera nad stacją, na dawnym cmentarzu epidemicznym. Podczas budowy ul. Turowicza, część pochówków przeniesiono do zbiorowej mogiły przy tej nowej arterii.

A jeśli pojawiła się kolej, to za nią przyszedł i przemysł – oparty zresztą o lokalne złoża surowców mienianych – glinę oraz margle i wapienie kamieniołomu w Płaszowie. To tutaj funkcjonowała słynna „Fabryka Kurzu w Podgórzu”, jak żartobliwie mówili o fabryce cementu portlandzkiego, a potem supertomasyny mieszkańcy tej dzielnicy. Obok działała też do 2008 r. cegielnia. To właśnie na terenie jej wyrobisk istnieją dzisiaj stawy przy Bonarce, a wyżej mieszczą się ogródki działkowe.

Działki na Wzgórzu Madera

Po wojnie teren był wykorzystywany przez miasto jako dzikie wysypisko śmieci. Nigdy nie zostało ono przez miasto zrekultywowane, a jedynie pokryte cienką warstwą ziemi i przekazane spółdzielni mieszkaniowej Wola Duchacka Zachód. Przez ponad 40 lat działkowcy samodzielnie dokonali ogromnej pracy, oczyszczając i zagospodarowując teren, całkowicie na własny koszt. Skala przeprowadzonych prac rekultywacyjnych oraz ich wieloletni horyzont czasowy sprawiają, że działkowcy stali się faktycznie partnerem miasta w zagospodarowaniu tego terenu. W latach 80-tych i 90-tych każdy na osiedlu, albo sam miał działkę, albo znał kogoś z działek. Był to swego rodzaju fenomen społeczny, gdyż bez prądu i wody zagospodarowano wielohektarowy teren, na którym kwitło życie i kontakty społeczne. Działki były ternem bezpiecznego i przyjemnego spędzania czasu dla całych rodzin, mimo, że oficjalnie nie funkcjonowały jako rodzinny ogród działkowy. To fenomen w skali miasta – największy teren zagospodarowany i utrzymany przez samych mieszkańców bez pomocy z zewnątrz.

Dzisiaj, struktura społeczna osiedla jest bardziej zróżnicowana, dobudowano nowe bloki, zwiększył się ruch samochodowy. Jednak charakter działek jako dzikiej enklawy w centrum miasta dalej pozostaje żywy. Część działek przejęło już kolejne pokolenie działkowców, a część kupili nowi właściciele. Powstało też stowarzyszenie działkowców, mające za cel reprezentowanie działkowców i utrzymanie rekreacyjnego charakteru tego wyjątkowego terenu.